Murray Bookchin stara się nas przekonać do swojej teorii społeczeństwa ekologicznego poprzez wyjaśnienie, jak taka społeczność miałaby funkcjonować. Przede wszystkim stanowiłaby swoiste połączenie pomiędzy miastem i wsią – nie musielibyśmy się już zastanawiać nad różnicami pomiędzy życiem tu i tam. Eko-społeczność sprawiałaby, że nie byłoby różnicy między ciałem a umysłem, moglibyśmy z powodzeniem łączyć pracę umysłową z fizyczną, przemysłową z rolniczą – właśnie dzięki temu, że panowałaby rotacja zadań zawodowych.
Najważniejsze, byśmy wykorzystywali technologie sprzyjające środowisku, nie niszczące go. Byłyby to technologie jak najbardziej nowoczesne, tak zwane eko. Zadania, jakie miałyby wykonywać poszczególne maszyny będą wieloetapowe. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, by skończyć z wpadaniem w szał produkcji. Nie ma bowiem nic gorszego, niż wytwarzanie jak największej ilości maszyn gorszej jakości, które szybko się zużywają. Musimy inwestować w trwałość i jakość, by jak najmniej pobierać ze środowiska.